Wszystko robię i żyję tak jak wtedy kiedy byłeś. Z tą tylko jebaną różnicą, że wszystko z przymusu, bo trzeba. Nie cieszy mnie nic, a kiedy byłeś cieszyło mnie wszystko, każdy dzień, poniedziałkowy poranek. Kiedyś obiecałam sobie, że żaden facet nie stanie się dla mnie wszystkim, mając na uwadze to, że kiedy odejdzie nie zostanie mi nic. Zjebałam. Ty odszedłeś zabierając wszystko, nie tylko siebie, ale także mnie, moją duszę i serce. W miłości najgorsze jest to, że zabija, ale Ty nigdy nie umrzesz do końca, nie ma gorszych tortur niż myśli i wspomnienia. Ja już nie żyję, ja egzystuję. /kokaiina
|