Miała jedynie 16 lat, a na rękach dziecko, w okół niej pieluszki i butelki. W domu słychać było tylko płacz dziecka i jej. Wiedziała, że nie może się poddać. Wszyscy się od niej odwrócili, rodzina, przyjaciele. Jedynie pomagała jej babcia, która tuż przed przyjściem na świat dziecka, zmarła. Zostawiła jej dom, co jej bardzo pomogło. Inaczej musiała by żyć na ulicy. Chłopak- ojciec dziecka, był starszy o 5 lat. Był także na tyle odpowiedzialny, że wyjechał nie zostawiając śladu po sobie. W nocy było najgorzej. Myślała o tym, że przez jedną noc wszystko straciła. To doprowadzało ją do płaczu, ale wtedy spoglądała na dziecko i wiedziała, że nie nie chciała by cofnąć czasu, że kocha je ponad wszystko inne. / Manhattanilla.
|