Myślę o niej, a usta same kształtują się w półuśmiech. Przed oczami mam ją: tańczącą w deszczu, skaczącą po kałużach i zadowoloną, z uśmiechem od ucha do ucha. Taką uwielbiałem ją najbardziej. Wesołą, roześmianą i tętniącą życiem. Brakuje mi jej. Wiele bym oddał, by jeszcze choć przez chwilę popatrzeć na nią i z dumą, przyznać się, że cieszę się z tego, że jest tylko i wyłącznie moja.
|