(...) pomyślała, że od dzieciństwa, może w szkole, trzeba uczyć ludzi teorii samotności, żeby jako dorośli się jej nie bali, a patrzyli sobie w oczy, przyjaźnili się. Bo przecież się boją - na tyle, że gotowi są budować między sobą a samotnością barykadę nudnej, leniwej, bezbarwnej codzienności, pustych rozmów prze drogie telefony komórkowe.
|