Noc... Cholernie nie lubię nocy. Kiedy patrzę pusto w sufit. Bardzo pragnę żebyś był. Obok... Mocno przytulał i trzymał za rękę. Żebyśmy śnili razem o tym samym. Żebym czuła twoje ciepło. Bijące od ciebie bezpieczeństo i miłość. Żebym całą noc czuła, że cały mój świat trzyma mnie w ramionach i nie chce nigdzie iść. Oddech na szyi. Mocne bicie serca, które będzie zagłuszało moje przyspieszone. A rano powitasz mnie ogromnym uśmiechem i kubkiem kawy. Złożysz na ustach pocałunek, który będę czuła cały dzień, aby dawał mi siłę przeciwstawić się światu. Wrócimy do siebie... Znowu... Wieczorem... Aby znowu poczuć bliskość naszych ciał....
|