Wchodzę do bloku, północ, nie ma gwiazd ponad nami. Czy to pierdolona próżność kusi nas drobiazgami? Nie chcę znać całej prawdy, dość krwi na ścianach, bo chciwość nie puka raczej do drzwi mieszkania. Olać windę, schodami będzie szybciej i ciszej. A więc idę między piętrami, wyjściem przy zsypie. Daj chwilę, zaraz otworzę drzwi te wytrychem. Czas płynie, spokojnie wolę myśleć z ryzykiem. Całe życie, nie pierdol mi, że źle robię tutaj. / O.S.T.R
|