Jestem na krawędzi. Szukam drogi ucieczki ale nie mam siły patrzeć za siebie. Wszędzie jest mgła wspomnień. Brakuje mi Twojej miłości, obecności. To dziwne. To żałosne. Płacz, krzyk, histeria- to nie pomaga. Pustka pożera mnie całą. Ma wielką paszczę, w której zaznam ukojenia. Ukojenia ciała, lecz nie duszy. Ciągle będę biła się z myślami i uczuciami. Nie wykaraskam się z miłości i przyjaźni. Wspomnienia opętają moje sumienie. Czy to jest opcja, którą chce iść? Czy skok w dół nicości ocali mnie przed wszystkim? Czy doprowadzę do tego, że stanę się nikim...?
|