Wszyscy powtarzają, że dam radę, że poprawie oceny, że zdam, ale nikt nie wie, że ja nie daję rady z tym całym syfem. Odpalam znowu szluga, bo tylko to pomaga mi normalnie funkcjonować. Mój cel? Zdać! ale to nie jest takie proste jak się wydaje. Oni nie zdają sobie sprawy jak u mnie jest w domu. Boje się jej spojrzenia, gdy dowie się że zawaliłam. Dlatego walczę ! Robię wszystko aby zobaczyć w jej oczach dumę, że ma taką córkę. Nie chcę znowu słyszeć ' zniknij mi z oczu'. Mam tego dosyć ! Wszyscy powtarzają, że uczę się dla siebie. A właśnie to jest bzdura! Uczę się by udowodnić jej, że może na mnie liczyć. Udowodnić że jestem inna niż jej się wydaje.Mam dosyć bo nigdy tak na prawdę jej nie miałam. Wyjeżdża do pracy wcześnie z rana, wraca późnymi wieczorami i gdy tylko chcę się pochwalić na wejściu słyszę ' dajcie mi wszyscy święty spokój' . Brakuje mi jej. Cholernie ją kocham i każdego dnia pragnę aby przyjechała wcześniej i zjadła wspólnie z nami kolacje.
|