W głowie meksyk, serce rozjebane gdzieś pomiędzy tym co zrobić, a tym czego nie robić...
Mój umysł już nie potrafi ogarnąć takiego stanu rzeczy, bynajmniej nie tak.
Chcę czegoś bardzo mocno i im mocniej tym bardziej się pierdoli z każdej możliwej strony.
Nie poddaję się łatwo i wcale nie twierdzę, że cokolwiek kończę, bo nawet dobrze nie zaczęłam.
Gryzie mnie parę spraw, na które oczywiście nie miałam wpływu, ależ jakby mogło być inaczej ze mną. /khharo
|