Jesteś sama. Nie masz nikogo, kto przytuli Cię, kiedy skulisz się w łzach pod ścianą. Jesteś sama. Nikt nie będzie Cię kochał każdego dnia, bez szczególnych powodów, tylko za to, że jesteś. Nikt nie chce słuchać o Twoim bólu, o tym jak jest Ci ciężko zasypiać, jak trudno znieść ciszę. Czujesz jak łzy płyną po Twoim policzku, Twój makijaż spływa wraz z kolejnymi kroplami, które palą Twoją skórę. Krzyczysz. Krzyczysz tak głośno, całą sobą, ale nikt Cię nie słyszy. Jesteś sama. Sama w tym pieprzonym świecie, który na każdym zakręcie Cię krzywdzi. Kaleczy Twoje dłonie, kiedy próbujesz łapać szczęście. Czujesz ból, więc wiesz, że go dotykałaś. Widzisz, jak po nadgarstkach płynie Ci świeża krew, która nie jest niczym innym, jak bólem i złością. Złością, że nie masz tego, na co zasługujesz i tak bardzo chcesz. Starasz się, za każdym razem. Nagle okazuje się, że to wcale nie było potrzebne, bo zanim nacieszyłaś się tym, co dostałaś, musisz biec dalej - bez tego, co dawało Ci szczęście.
|