Sobota. Dostaje esa od koleżanki : 'mam transport jedziemy na imprezę'. Mimo tego że nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, nie mogłam jej wystawić. Wyprostowałam włosy, pomalowałam się bardzo starannie, założyłam spódniczkę i bluzkę z dekoltem, nałożyłam czarne balerinki. Doprawiliśmy się wódką i piwami. Weszłam na sale z fajką w ręku. Nagle widzę Ciebie idziesz w moim kierunku :' miałaś nie palić' powiedział na ucho. Wzięłam ogromnego bucha i powiedziałam : 'a Ty miałeś mnie kochać i być ze mną ze względu na wszystko. Ale nie chciało Ci się walczyć, bo jesteś głupim smarkaczem' I odeszłam przywitać się z kolegami. Przykro było Ci patrzeć jak przytula mnie ktoś inny niż Ty. Ale sam ze mnie zrezygnowałeś. / trampkooowa
|