'zimno Ci?' - zapytał wyciągając w moim kierunku rękę. trzęsąc się strasznie pokiwałam tylko głową, a potem złapałam jego dłoń, która idealnie przyciągnęła mnie bliżej jego ciała. chowając nasze splecione ręce do kieszeni jego kurtki uśmiechnął się rozbrajająco, a ja zastanawiałam co jest takiego w jego oczach, że sprawiają, iż rozpadam się na miliony kawałków. sunąc delikatnie palcem po mojej zmarzniętej skórze nie pamiętałam już nawet żadnej obelgi, która wyleciała z moich ust pod jego adresem. a gdy jego ramiona szczelnie zamknęły moje ciało w uścisku nie byłam już w stanie walczyć. poddałam się, tak po prostu.
|