Staliśmy naprzeciwko siebie. Przechodnie patrzyli na nas przykrym spojrzeniem. Nie mówiliśmy nic przez dłuższy czas. Nie płakałam. Omijałam Twojego spojrzenia. Patrzyłam w niebo, w ulicę, w brudny śnieg i na buty. Spytałeś co dalej. Czy Cię kocham czy idziemy w swoje strony. Czy to nasz ostatni pocałunek, rozmowa, spojrzenie. Nic nie mówiłam. Nie potrafiłam nawet przełknąć śliny. Co raz bardziej Twoje słowa doprowadzały mnie do płaczu. Podszedłeś i przytuliłeś mnie. Mogłam tak stać cały czas. Czuć twój dotyk, zapach, Ciebie. Czułam że zaraz stracę cały świat. Pisałam w głowie scenariusz mojej przyszłości. Był beznadziejny. Był okropny i szary bo ciebie w nim nie było. Parę minut temu powiedzieliśmy sobie że to koniec. Nie chciałam tego kończyć. Dałeś mi szczęście. Dałeś mi wszystko czego chciałam. Uśmiechnęłam się i spojrzałam w Twoje oczy. To chyba wszystko tłumaczyło. Chyba zrozumiałeś że chcę być z Tobą już na zawsze.
|