dopadła mnie grypa. rozłożyła mnie na wszystkie możliwe cząstki. przyjechał, przywiózł kilogramy owoców, ulubionego malinowego kubusia i najlepszego batonika świata - kinder bueno. cały dzień leżał obok mnie mówiąc że nawet bez pudru i w psotliwie poplątanych włosach wyglądam pięknie. dodawał mi sił. a teraz? leże sama, w ciemnym pokoju, wszyscy gdzieś wybyli a mi pozostała pościel o zapachu jego ciała.
|