Poznałam go w najgorszym okresie życia. Problemy rodzinne, ciągle awantury, płacz. Nie dawałam nam większych szans, przecież miałam świadomość tego jaka jestem. Bałam się mu zaufać, wiedział jakich ludzi poznałam przez życie. Nie stawiał warunków, uzależniał mnie od siebie. Nie wiem jak to robił, ale w momentach kiedy chciałam umrzeć, pisał i dzwonił, przychodził z ulubioną czekoladą. Dziś już nie jesteśmy razem. To wszystko trwało półtora roku, choć często wydaje mi się jakbyśmy poznali się wczoraj. Walczyłam do końca, starałam się to uratować. Ale pewnego dnia, powiedział mi, że był tylko dlatego bo wiedziałby jakbym zareagowała i było mu przykro. Wyobraź sobie co wtedy poczułam, jak łzy cisnęły się do oczu, a serce chciało przestać bić.
|