Nie miałem wyboru. Pewnej nocy postawili mnie na pierwszej lepszej drodze i pchnąwszy, kazali iść przed siebie. Tak więc szedłem, najlepiej jak potrafiłem. Spisany na straty od samego początku zaliczałem upadek za upadkiem. Pozbawiony wszelkich wskazówek po omacku poznawałem świat. Popełniając masę błędów, zboczyłem z wyznaczonej mi trasy. Gubiąc swoją drogę, odnalazłem własną ścieżkę.
W końcu skutkiem każdego przypadku jest przeznaczenie.
|