Bestrosko idąc przed niegdyś nasz park, w zwykłych trampkach i za dużej bluzie po prosu cieszyłam się życiem. Przeszłam obok naszej ławki widząc, że siedzi tam chłopak tak bardzo podobny do Ciebie. Zaparło mi dech w piersiach. O moje nozdża otarł się ten zamach, dymu papierosa i woni czystej zmieszanych z Twoimi drogimi perfumami. Zatrzymałam się. Podniosłeś wzrok. Ujrzałam to przepełnione żalem spojrzenie. Te oczy, które nigdy nie potrafiły kłamać kiedy spotykały się z moimi, przepełnionymi tęsknotą. I już wiedziałam, że znów ulegnę. Znów zatracę się beztrosko, wiedząc doskonale, że któregoś wieczoru po raz kolejny odejdziesz w złości.
|