Lekcja religii. Ksiądz natrętnie zadaje dziwne pytania. Spogląda na moja zaspaną twarz i pyta : czy znalazłaś to,czego szukałaś? Mój nietrzeźwy umysł zaczął opowiadać o tym,gdy byłam mała, czego poszukiwałam,że nigdy nie odnalazłam zakopanego skarbu piratów z czego byłam bardzo niezadowolona, księżulek wdaje się w dyskusje i sprowadza mnie na inny tor, ględzi coś o miłości ... kiedy tylko usłyszałam,że chodzi o MIŁOŚĆ podniosłam się z pozycji w której byłam wcześniej i stanowczym głosem odpowiedziałam :tak proszę księdza, całe dotychczasowe życie polegało na tym , by odnaleźć moją miłość ,moje szczęście , w końcu je odnalazłam , ksiądz średnio zadowolony z mojej odpowiedzi chce oddać głos komuś innemu,lecz nie pozwalam mu na to. Nadal uparcie tłumaczę mu ,że miłość bliźniego - mężczyzny mojego życia jest dla mnie ważniejsza, od miłości która może dać mi bóg,w końcu jego nie ma przy mnie kiedy go potrzebuję , w przeciwieństwie do Niego ... / owa .
|