Najgorszy moment życia? Gdy wszystko w co tak uparcie wierzyłaś okazuje się być zwykłą iluzją stworzoną z efektu nudy drugiego człowieka. Gdy wszystko zaczyna pryskać niczym bańka mydlana, bo zdajesz sobie sprawę, że świat w którym żyjesz to tylko pozory i kłamstwa. Że wszystko na co patrzysz i czego słuchasz to zwykły fałsz, bo nic z tych rzeczy nie istnieje. Później po prostu wpadasz w stan, z którego nie możesz się wydostać, bo czujesz się jak naiwna istota, która chciała odzyskać wiarę w ludzi, ale się zawiodła, znowu. Tylko, kto powiedział, ze człowiek musi z tego powodu płakać? Czasami zwyczajnie trzeba oddalić się od tego toksycznego miejsca z którym wiąże się wszystko to co najgorsze. Najważniejsze by ból odszedł, ale co zrobić, gdy nie ma nikogo kto mógłby w tym pomóc? Co jeśli wszystko doszło do takiego stopnia, że wolisz się całkowicie odciąć od ludzi, bo już w nic nie wierzysz? A co jeśli, to całe życie to jedna wielka ustawka i gra, którą właśnie przegrywasz?
|