Nie mam nawet chęci wziąć ostatniego bucha do płuc. Z obrzydzeniem patrzę na pełne flakony wódki w monopolowym kiedy sięgam po sok.Ręce już mi się nie trzęsą i nie pragnę tylko dopić ostatniego łyka. Nie chcę już zatracać się w tej monotonii. Czemu w życiu człowieka musi się coś dopiero stać, cholernie bolesnego by zrozumiał sens swojego istnienia? Znów mnie to dotknęło. Patrzę na maszyny, które oddychają za mojego brata, kurwa. Już sobie tego niczym nie tłumaczę.. bo nie potrafię zrozumieć. Powrót ukochanej - kolejny znak bym w końcu się zmienił. Nie chce łez Matuli i kolejnej kłótni z Ojcem. Wszystko mnie przerasta. Wymaga ode mnie za dużej dorosłości, która nie zgadza się z moim wiekiem. Dla wszystkich jestem nadal zwykłym skurwysynem nic nie wartym.. bandytą bo mam pasję. Nie poddaje się - nie tak mnie uczono od najmłodszych lat.. ale jak wygrać walkę z życiem?Przecież Ono ma fory.Życie ma mocniejsze bronie..nawet bez nich jest silniejsze od zwykłego, szarego człowieka. | niby_inny
|