Teraz nie będzie spokoju, wpadła w szał
W jego stronę leci talerz, atakuje go pięściami
Na ustach toczy pianę, pruje skórę paznokciami
On próbuje bronić się, ma pozdzieraną twarz
Na podłogę kapie krew, usłyszano wrzask
Nie wytrzymał już, ponieważ przekroczyła granicę
W serce wbiła nóż, pięść uderzyła w policzek
Ona upada na glebę, jej głowa uderza o nią
Uczucie bycia w niebie, miesza się z patologią
|