Minęło sporo czasu od kiedy na ma go przy mnie. Niby nic się nie zmieniło, wciąż żyje, jem, spotykam się z przyjaciółmi, zmianie mogła ulec moja wątroba i płuca od nadmiaru alkoholu papierosów. W takie dni jak dziś przypominam sobie chwile spędzone z nim, wtedy z ręką na sercu mogłam powiedzieć ' tak, jestem szczęśliwa'. Gdy odszedł myślałam, że nie dam sobie rady, a tu taka niespodzianka, było dobrze, radziłam sobie, po czasie przyzwyczaiłam się,że nie ma go przy mnie, a nagle wrócił, znów namieszał w moim życiu. Nie potrafiłam się mu oprzeć, zrozumiałam jak bardzo mi go brakuje, jak bardzo tęsknie. Zburzył całą harmonię, po czym znów odszedł. Dziś cierpię jeszcze bardziej, zrozumiałam, że nigdy nikt go nie zastąpi, przy nikim nie będę się czuła tak bezpiecznie jak przy nim.
|