Chyba zaczynam coś rozumieć, może jeszcze w to nie wierzę, ale powoli odnajduję się w tym wszystkim, owszem, nadal na widok Jego oczu wszystko inne staje się mniej ważne, ale chyba, po raz pierwszy od kilku miesięcy zaczynam rozumieć na czym to polegało, wciąż polega. On tylko bywał, nigdy nie mógł po prostu być, być w każdym momencie, kiedy Go potrzebowałam, kiedy potrzebowaliśmy siebie nawzajem. Najistotniejszy element w tym wszystkim został nam odebrany, już na starcie wiedzieliśmy, jak rysuje się droga do przyszłości. Ciągła walka o czas, jak gdyby kiedykolwiek można byłoby go zatrzymać. Były momenty, w których wątpiłam w Jego powrót całkowicie poważnie, wiesz, ból i tęsknota był silny, ja w tamtym czasie zbyt słaba, by się utrzymać. Trzy dni temu kolejny raz zdecydowałam się na zakończenie, czuję to w każdej części ciała. / nieracjonalnie
|