I budzę się o 3:44 i płaczę sobie. Rano zwlekam się z łóżka, idę do szkoły, nie mam pojęcia co dzieje się wokół mnie. Nie ma mnie, jestem nieprzytomna. Pytają mnie 'co jest' chcą wiedzieć, bo są tacy ciekawi. Nie chcą pomóc, nie martwią się, chcą wiedzieć tak po prostu. Powiedzieć im? Przecież nikt nie zrozumie, nikt nie ogarnie, nikogo nie obchodzi jak bardzo się boję. Przecież jestem najodważniejsza na świecie! Pyskata, irytująca, zawsze pewna swego, ah! Pękłam. Boję się, boję się, umieram z przerażenia. I nie powiem im. Nikomu. I idę sobie do domu i umieram sobie z przerażenia. I siedzę sobie z moją cudowną rodziną i powstrzymuje się od płaczu. I pierdolę lekcje, i pierdole moich znajomych, mam w dupie wszystko wszystko wszystkich wszystkich. Potem idę sobie spać i budzę się o 3:44 i płaczę sobie, ah płaczę sobie. Boję się, tak bardzo się boje. /shhhhh
|