a kiedy odchodził, serce rozrywało mi się na kilkanaście małych kawałków. moje ciało odmawiało posłuszeństwa, a ja zraniona przez miłość, upadłam, przykryta nawałem bólu i cierpienia. nie potrafiłam się podnieść i zrzucić z siebie ciężaru tego uczucia. teraz już nie byłam sobą. nie byłam tą wesołą dziewczyną, która potrafiła czerpać radość z każdego dnia. teraz byłam bezsilna. z każdym zaciągnięciem papierosem czułam ucisk w klatce piersiowej. myślałam, że alkohol pomoże mi zapomnieć, że zdobędę siły, by posklejać na nowo moje zranione serce, ale fizycznie to było niemożliwe. przecież łączyło nas wspólne serce, a gdy odchodził, to oczywiste, że swoją połówkę zabrał ze sobą.
|