Przecież to zwykła, przeciętna nastolatka, chowająca się pod cienką powłoką kłamstw. Zwyczajnie chowala twarz za bujną grzywką zaslaniającą część jej pięknej, bladej twarzy, a oczy codziennie wylewając litry słonych łez traciły dawne ciepło jakie z nich biło. Palce, przeważnie zimne chowaly jej niebieskie tęczówki. Zmarznięte paliczki szukały ciepła w grubych, jesiennych, ponurych swetrach utkanych przez babcię, jedynie nadających się na conajmniej temperaturę minut dwudziestu stopni.
|