nadal pamiętam smak twoich ust. pamiętam każdy twój dotyk, zapach twojej bluzy, w która zawsze się wtulałam. pamiętam twoje słabe punkty w ciele, w które zawsze cię uderzałam, aby sprowokować do sprzeczki. zawsze wiedziałeś, jak sprawić, abym się uśmiechnęła. znałeś się, jak nikt na żartach. pokazywałeś mi świat z innej strony. ludzie mi nie podskakiwali, bo wiedzieli kto za mną stoi, a raczej przede mną, broniąc mnie całym swoim ciałem. każdy trzymał się do nas na dystans. ludzie wiedzieli, że jedno złe słowo z ich ust, jakaś plotka, a będą zniszczeni, bo ty obrócisz to wszystko na taki sposób, aby ten ktoś był zmieszany z błotem. nigdy, ale to przenigdy nie pozwoliłeś mnie skrzywdzić. kiedy płakałam przytulałeś mnie do siebie, chociaż ja tego nie chciałam, odpychałam cię zawsze od siebie, aczkolwiek ty byłeś starszy i silniejszy... wiedziałeś, że się przed tym bronię, bo nie chciałam łaski. jednak czułeś, że tego potrzebuję i nie dawałeś za wygraną...
|