` - Cholera jasna! - jęknęłam ochryple. - Coś cię boli, kochanie? - Nie żyję, prawda? Utonęłam pod tym cholernym klifem. A niech to szlag! Biedny Charlie! Jak on się po tym pozbiera?! - Uratowałaś się. Żyjesz. - Tak? To czemu nie mogę się obudzić? - Właśnie się obudziłaś, Bello. - spojrzałam na niego z sarkazmem. - Jasne. A ty sobie tu siedzisz, jak gdyby nigdy nic. Ech.. Zaraz się obudzę i znów mnie będzie bolało.. Nie, nie obudzę się. Przecież nie żyję. Kurczę, to straszne. Biedny Charlie. I Renée, i Jake.. Co ja zrobiłam! `
|