tak naprawdę wina leży we mnie. to nie świat, nie ludzie, to ja jestem zbyt trudna. pragnę czegoś a potem odrzucam. buduję coś, a potem niszczę. mówię coś a robię coś zupełnie innego. nie potrafię ufać, wierzyć, kochać. nie wiem czego chcę. nie potrafię znaleźć swojego miejsca. czuję, że ciągle mi czegoś brak. chcę być ideałem, a do niego bardzo mi daleko. zbliżam się do ludzi a potem ich ranię, bo jestem tak pokaleczona emocjonalnie. robię wszystko, by tak naprawdę odebrać sobie szansę na szczęście. niszczę siebie i ludzi, których potrzebuję.
|