Śmierć nigdy nie przychodzi w porę. Zawsze jest za szybko, zawsze się spieszy i niekulturalnie wpada bez zapowiedzi, bez telefonu, bez ostrzeżenia, że się wybiera. Te jej odwiedziny zawsze szokują, człowiek nigdy się nie zdąży przygotować, nie posprząta w domu, wszystko jest nagle, szast prast, że ledwo wystarczy czasu by wytrzeć mokre ręce po myciu naczyń. Stoimy zdziwieni jej obecnością, zszokowani, że jednak istnieje, tak jakbyśmy wcześniej trochę o niej zapomnieli.
|