Co u mnie? Z dnia na dzień gorzej. Codziennie przychodzę do domu schlana albo nawet zostaje na noc u kumpla bo zwyczajnie już nie mogę ustać na nogach. Nie jestem z tego dumna i nie popieram swojego zachowania, ale to mi pomaga. Alkohol i papierosy dają mi ukojenie, nie ważne czy to tylko podświadomie tak uważam a naprawdę jest inaczej, ważne, ze podczas sięgnięcia po jedną z tych używek jest lepiej, w końcu mogę złapać oddech i nie myśleć o tym wszystko co się teraz w okół mnie dzieje, bo szczerze? Jest beznadziejnie. Jestem żeby żyć. Jeden powód, jedna osoba a tak motywuje do porannego wstawania, mimo, ze i tak nic nie zmieni realiów, na razie jestem. Kto wie co przyniesie nowy dzień
|