Siadasz w koncie ciemnego pokoju w ręce trzymasz ostry przyrząd. W głowie roi ci się od setek złych myśli. Przystawiasz końcówkę narzędzia do obojętnego miejsca na ciele. Ze łzami w oczach suniesz po skórze rozcinając ją. Zagryzasz wargi. Twoja druga dłoń jest strasznie mocno ściśnięta. Tak, że bardziej się już nie da. Jest krew, ból i chwila ulgi. Na zakrwawionych ustach pojawia się dorabiany uśmiech a w oczach jest gniew połączony w zadowoleniem. Cicha muzyka dociera do twoich uszu, a w zakamarkach ciała czujesz lekkie jeszcze ukłucie. Ten pierwszy raz masz za sobą. Przyśpieszona akcja serca nie chce zwolnić co staje się dla ciebie zbyt przerażające. Kładziesz się nadal trzymając to co cię wyzwala. Patrzysz na dokładne rany i powtarzasz sobie w myślach, że to był ostatni raz. Przecież sam w to nie wierzysz... Po co zaczynać skoro zaraz trzeba skończyć!? Po co w takim razie ryzykować?
|