Nie chciałam go stracić,nie mogłam,ale zatrzymanie go było również niemożliwe jak dalsze posiadanie.To przecież człowiek mający wolność,której nie można było mi ograniczać,posiadał siłę,której nie pokonałabym swoją słabością,zapisaną w cechach kobiety,prawo do podejmowania własnych decyzji nawet jeśli owe miałyby mnie bolec.Miałam tylko być przy nim kiedy tylko chciał,zaspokajać jego skórę gdy ta zapominała jak smakuje kobiecy dotyk,miałam nawilżać jego wargi gdy były za suche,miałam patrzeć w jego oczy i pilnować by kolor nie wyblakł,by za jakiś czas inna mogła cieszyć się jego blaskiem,niewinne spotkania zamieniały się w wspólne noce i szybko kończące się poranki.Traciłam poczucie,że owija sobie mnie wokół palca i chociaż było to ewidentne i perfidne,nie widziałam tego,ślepa wciąż byłam spełnieniem jego pragnień,które szybko zmieniał.Miałam przy nim być i nie miałam prawa się sprzeciwić,sama przestałam być człowiekiem,pozbawiona wszystkiego zostałam z niczym. /dajmitenbit
|