Co noc pieprzy mnie samotność,czuję ją na sobie i czuję ból jaki sprawia każdy jej ruch,wyrywam się,a ona trzyma mnie w cholernym uścisku,rzuca kolejny raz na łóżko i męczy moje ciało,zaczyna od umysłu,poniewiera nim,policzkuje moją twarz,jest taka zimna,kaleczy ciało bezwzględnymi ciosami ,czuje ją na sobie,czuję ten cholerny ciężar,jeszcze nigdy nie byłam tak bezbronna.Nie widzisz łez spływających na zakrwawioną pościel,to nie ty jesteś na moim miejscu,nie słyszysz jak krzyczę błagając by przestała,jak dławię się łzami i walczę o każdy oddech,próbuję wstać i obolałe ciało samowolnie upada,przygniata do ściany i łamie moje kości,czuję jak wbija się w żebra,jak miażdży kręgosłup.Czuję jej pot,skrapla nim moje ciało,przesiąkam nim i wymiotuję,nie mam sił,rozumiesz?Słyszę jej szyderczy śmiech patrzy w moje oczy i pluje mi w twarz,czuję jej oddech,palący mnie w usta,odwracam twarz i zaciskam pięści,nie bronisz mnie,a ona bez skrupułów powoli mnie zabija pozwalasz na to../dajmitenbit
|