nie mów, że mnie znasz. nic o mnie tak naprawdę nie wiesz. nie ma znaczenia, że żyłeś przy mnie przez wiele lat, to są wyłącznie liczby, które nabijały się na liczniku naszej znajomości. co z tego, że dużo ze sobą rozmawialiśmy skoro i tak zawsze inaczej się zachowywałam niż ty myślałeś? dość często cię oszukiwałam, zakrywałam przed tobą mój smutek i udawałam, że to tylko zmęczenie. rzadko kiedy się uśmiechałam przy rozmowach z tobą, bo ty nie akceptowałeś pozytywnych zmian u mnie. od początku miałeś wyrobione zdanie o mnie, co spowodowało, że nasza przyjaźń została zniszczona. sam nigdy też nie byłeś wobec mnie szczery. grałeś na różne fronty, a tak szczerze przyznałeś się do wszystkiego dopiero w chwili, gdy chciałeś odejść. lecz do dziś nie rozumiem dlaczego chciałeś, abyśmy oboje się tak męczyli. sprawiało ci to jakąś radość? zabawianie się uczuciami drugiej osoby?
|