Wieczór, jak zwykle ponuro. Szliśmy z kumplem do jakiegoś fast fooda. Zobaczyłem ją z mamą. Rozmawiały między sobą, śmiejąc się. Myślę, że mnie nei widziały. Może to i lepiej, mogłem się przypatrzeć i zobaczyć znów ta radość w jej niebieskich oczkach. W obcisłej kurtce było widać lekko odstający brzuszek. Może nigdy nie będzie już moja, ale już zawsze nas coś będzie łączyć.
|