[1] poprawiam stojący przede mną kubek, z którego unosi się para. delikatna, krucha, ulotna niczym moje myśli. uważając, aby nie poparzyć sobie języka gorącą, słodką kawą delektuję się smakiem. przymykam oczy. doskonale słyszę każdy najcichszy szmer w domu. spoglądam za okno i próbuję wyłapać jakieś pierwsze oznaki wiosny. mam wrażenie, że zima tego roku ciągnie się w nieskończoność. jest jak nić, którą rozwijam od kilku długich miesięcy. napotykam się na wiele przeszkód, wiele raniących słów, które sama wypowiadam i za które się nienawidzę. natrafiam na przebłyski bólu i prawdziwe, niemożliwe cierpienie z powodu bezradności. uciekam od tych chwil jak najszybciej, a zatrzymuję się na dłużej w domu numer pięć, gdzie mieszka szczęście. nasze szczęście. wiesz, to niemożliwie piękne uczucie. całkowicie przypadkiem wpadłam na tę osobę - kompletnie przypadkiem dziś tyle nas łączy. pytasz dlaczego, gdy to piszę lecą mi łzy? /happylove
|