- To przyjadę po ciebie na uczelnię, okej? – zaproponował, a ja patrząc na ten jego uśmiech, jego oczy, nie mogłam się nie zgodzić. Wiem, idiotka ze mnie, w dodatku łatwa idiotka, ale nie mogłam inaczej. Moje serce szalało, a w brzuchu miałam chyba z tysiąc motyli. Musiałam się zgodzić.
|