Leżeli naprzeciw siebie patrząc sobie czule w oczy i dotykając wzajemnie swoich ciepłych dłoni. Brązowe włosy Weroniki opadały delikatnie na jej pełne namiętności, delikatne ciało, które było spełnieniem najśmielszych marzeń Marcina. Byli nadzy i tacy podobali się sobie najbardziej. Nie zachowali wstrzemięźliwości przed ślubem, jednak nie żałowali tego. Cieszyli się wzajemną miłością, która znakomicie współgrała ze szacunkiem i pożądaniem, którym darzyli siebie wzajemnie.
- Jeszcze tylko szesnaście dni i będziemy tak do końca życia… – szepnęła Weronika i musnęła ustami dłoń Marcina.
W oczach chłopaka ukazały się łzy szczęścia
|