niektórzy swoje problemy rozwiązują poprzez picie,palenie,ćpanie,wieczne imprezowanie,miec na wszystko i wszystkich wyjebane,oskarżanie wszystkich dookoła,popadanie w złe towarzystwo.. etc.Ale nie ja,ja wolę płakać nocami użalać się nad sobą w ciszy,samotności a na następny dzień jakby nigdy nic powrócić do codziennych czynności,szykowanie się do szkoły,śniadanie,itd w której udaję szczęśliwą dziewczynę,co już mnie strasznie męczy bo ile można dusić w sobie uczucia?czyżby będzie tak do usranej śmierci ?/dreamscametrue
|