stawiam krok i niknie pod nogami grunt .
nawet mój bunt nie zmieni nic, nie otworzy wrót .
wyciągam rękę, ale nikt nie raczy swojej podać .
jest tylko siła co pozwala resztki tchu zachować .
nie mam pewności że kiedyś się nie skończy .
nie mam miłości bo przecież z nikim nic mnie nie łączy .
nie mam żalu że właśnie tak się stało .
nie mam też obaw że może jest jej zbyt mało .
mam tylko ciało które pozwala duszy żyć .
dopóki Bóg jej nie wygoni będzie nadal tam tkwić .
i będę wierzyć w wyimaginowane drzwi do raju .
i będę cieszyć się zę suchy chleb mi dają. .
i karmią fałszywą porcją steków bzdur .
obiecując posiadanie całej masy złotych gór .. / f_b
|