Odpychałam Cię od tego wszystkiego. Błagałam, byś przestał myśleć pesymistycznie. Potrafiłam nie spać całą noc, byś tylko miał z kim rozmawiać – i nie ważne było jakieś marne zaliczenie na drugi dzień, i fakt, że muszę wstać o szóstej. Nie liczyło się dla mnie nic, tylko to byś się uśmiechnął. Zrobiłam się wrogiem zioła – nienawidziłam tego świństwa za to, że istnieje, i, że masz do tego dostęp. Miałam ochotę Cię zabić, gdy mówiłeś jaki masz zapas tego gówna. Chciałam żebyś po prostu się ogarnął bo przecież jesteś wartościowym człowiekiem. Chciałam żebyś miał szansę na szczęście, i uśmiech dlatego zawsze byłam obok. Zawsze było między nami coś nie tak, i wszystko przez to, że próbowałam Cię odciąć od tamtego życia...
|