Zapytała dlaczego to zrobił. Zaczął krzyczeć. Tłumaczył, ale krzyczał, cały czas. W Jego oczach ukazała się wściekłość – wytykał jej błędy, dosłownie, bo z każdym wypowiedzianym słowem wbijał jej palec w klatkę piersiową mówiąc: - Twoja wina. Stała naprzeciwko Niego ze łzami w oczach. Boli, zostaw! – wydarła się w końcu, chwilę potem wtulając się już w Jego plecy. Oboje byli jednością, łączyła ich miłość – chora miłość...
|