zatrzymuję się. staję w miejscu i spoglądam w tył całkowicie niepotrzebnie. uśmiecham się, a nieraz zagryzam wargę potrząsając gniewnie głową na myśl o swojej dziecinnej naiwności i głupocie. choć powrót do przeszłości jest kuszący niczym ulotka pizzerii i numer, który aż prosi się o wykręcenie i zamówienie tego co zawsze, zaprzeczam. mówię nie, choć niczego innego tak bardzo nie pragnę. moje serce, usta, oczy i rozum brnie w jakimś stopniu do tego co było, a jednak nie powróci, aby choć na chwilę poczuć się tak jak kiedyś. aby zasmakować ponownie jego ust i wtopić się w jego bluzę. nie mogę. nie mogę wciąż robić kroku do przodu, aby zaraz cofnąć się do tyłu i popełnić ten sam błąd. nie. | bez.cenzury
|