nigdy nie lubiłeś jak płakałam. Uciekłam. nie chciałam już na Ciebie patrzeć. Pobiegłam do parku, usiadłam na ławce i zaczęłam rozpaczać. I tak było z każdym dniem. Kiedy cię gdzieś ujrzałam starałam się nie pokazywać ci jak tęsknie i uśmiechałam się po czym biegłam gdzieś by móc pozwolić łzą lecieć po moich policzkach. Z każdym kolejnym dniem było gorzej. codziennie patrzałam na swoje odbicie w lustrze, które było tak strasznie puste. Moje błękitne oczy nie przypominały już jasnego letniego nieba, tylko chmury burzowe. Nie były one już szczęśliwe, czułam, że są to najsmutniejsze oczy jakiekolwiek ktoś mógłby mieć. Wieczory spędzałam na oglądaniu naszych zdjęć przy smutnych piosenkach i chusteczkach. W nocy prawie nie spałam, a gdy już zasnęłam rankiem budziłam się z policzkami pełnymi wyschniętych łez. Rodzice zauważyli, że coś jest nie tak, w końcu, jaki normalny człowiek potrafił wpatrywać się w jedzenie 30 min., po czym płakać? Moi przyjaciele nie potrafili mi pomóc. / soulyyy
|