` często płaczę. Nie wiem, chyba polubiłam taki rodzaj wyrzucania z siebie emocji. Wieczorami myślę o Nim podczas kiedy on jeździ sobie na imprezy z kumplami. No ale co? Przecież to koniec, każde z nas ma własne życie. Ja mam przyjaciół, którzy są przy mnie całymi dniami, on ma ćpanie przez całą dobę. Ja mam noce w których dopada mnie przeszłość, on ma wtedy zgon. I tak już musi być. Martwi mnie najbardziej fakt, iż podobno miłość jest tylko jedna w życiu. Jeśli do końca życia mam cierpieć tak jak w tej chwili, to moja egzystencja tutaj nie potrwa już zbyt długo. / abstractiions.
|