Płynęli kładką, ich życie zaczęło się od nowa, lecz obydwoje wiedzieli że się już kończy, leżeli trzymając się za rękę On w garniturze Ona w białym swetrze. Zakochani chcieli posmakować życia " głupi" nazywali ich wszyscy. Chcieli zwiedzić cały świat, mieli marzenia lecz jej ciąża przeszkodziła w ich planach, musieli przystopować, musieli stworzyć dla dziecka dom, lecz nikt ich nie chciał przygarnąć w tą zimowo-wiosenną porę. Kostki lodu pływały jeszcze po powierzchni wody. Ich rzęsy robiły się już ciężkie i twarde, ich usta były blade i zimne. Już nawet nie czuli tego mrozu... Kilka dni później znaleźli ich, leżeli w objęciach On z otwartymi ustami jakby ułożone do słów ' kocham' Ona leżąca na jego torsie jedna ręka spoczywała już na sporym brzuszku. Obydwoje nie żyli. Ich los się skończył, lecz wierze że tam w niebie pośród milionów gwiazd siedzą w objęciach i wsłuchują się w płacz ich małego dziecka...
|