Szła ze szkolnego sklepiku, przy stoliku naprzeciwko siedział on ze swoimi kolegami. W tej chwili był jej obojętny, nie patrzyła w jego stronę, szła tak jakby go tam nie było, jednak on śledził każdy jej ruch. W połowie drogi poczuła, że traci równowagę i upadła. Portfel, który trzymała w dłoniach poleciał praktycznie pod jego nogi. On nie zwracając uwagę na śmiech kolegów podbiegł do niej i z przerażeniem w oczach zapytał czy nic się nie stało. Czuła silny ból w nodze. Bez zastanowienia wziął ją na ręce i zaniósł do pielęgniarki. Przez całą drogę trzymał ją tak mocno, jakby zaraz miała mu uciec, czuł że nie chce jej stracić. Okazało się, że noga jest mocno stłuczona. Po założeniu opatrunku wyszła przed gabinet, gdzie on niecierpliwie czekał. Spojrzał na nią tymi swoimi cudownymi oczami, a w niej coś pękło. Podszedł do niej i przytulił tak mocno, że przez żebra czuła bicie jego serca. Podziękowała mu, a on bez słowa położył dłoń na jej policzku i musnął wargami usta.
|