Ja nie kocham ideałów, kocham ludzi którzy mnie niszczą. Którzy przywiązują mi ręce i każą być cicho. Którzy piją moją krew i namawiają do grzechu. Którzy uczą mnie jak umierać. Którzy prowadzą mnie w zakazane miejsca i dają gorzkie cukierki. Tacy ludzie mają obłąkane spojrzenie, włosy w wiecznym nieładzie i wyglądają jak młody Kurt Cobain. Żyją krótko, ale intensywnie, są jak motyle, umieją latać ale czasem płoną w słońcu. Kocham zachrypnięty seksowny głos, dłonie artysty, które wiedzą jak dotykać, sposób w jaki przygryzają wargę.. Ludzie ze skażoną psychiką, psychopaci wycinający imię swoich demonów na moim brzuchu. Ideałem nie są ludzie którzy powodują że czuję się bezpieczna, są to ludzie którzy wzbudzają we mnie strach. Którzy mówią o wolności a tak naprawdę nigdy jej nie zaznali dzieci grunge'u, dzikie koty marzące o Woodstocku 69'. Żyjący na przekór, wytyczający nowe ścieżki.
|