ja mam przyjaciółki, ty masz kolegów . stoimy otoczeni nimi na każdej przerwie, naprzeciw siebie . znowu się ignorujemy . oboje śmiejemy się jak najgłośniej, żeby nikt nie pomyślał, że tak naprawdę wcale się nie cieszymy . słuchamy ich opowiadań tylko z grzeczności, czystej uprzejmości . tak naprawdę myślami jesteśmy o całą szerokość korytarza dalej . patrzymy na siebie . najpierw tylko zerkamy, czy drugie nie patrzy . w końcu nasze oczy się spotykają . to jest jak magnes, nie potrafimy odwrócić wzroku . różni się tylko znaczenie tych spojrzeń . moje znaczy "tęsknię" i "zraniłeś mnie" . twoje "kocham cię, żałuję" . mimo wszystko jednak, zaraz na nowo wczuwamy się w nasze role obcych . tak szybko, że nawet nie jestem już pewna, czy kilkanaście poprzednich sekund nie było tylko kolejnym wyimaginowanym zdarzeniem . nie było .
|